Bezpieczeństwo i samopoznanie. Relacja z wizyty Oksany Zabużko

Dwudniowy pobyt wybitnej ukraińskiej pisarki i intelektualistki Oksany Zabużko w Łodzi był okazją do nazwania i omówienia kwestii istotnych dla bezpieczeństwa i przyszłości Europy. Autorka „Muzeum porzuconych sekretów” spotkała się ze studentami, wykładowcami i środowiskiem kulturalnym miasta. Wizytę zorganizowały Uniwersytet Łódzki i Szkoła Filmowa w Łodzi w partnerstwie z Teatrem Nowym im. K. Dejmka w Łodzi, Fabryką Aktywności Miejskiej i Miastem Łódź.

Program „Ukraińskie story wychodzi z cienia. Oksana Zabużko w Łodzi” (7–8 października 2022 r.) ułożony był wokół pojęcia widzialności, które jest tym bardziej istotne, gdy pisarka porusza sprawy istnienia, historii i samostanowienia Ukrainy jako państwa.


Główne punkty wizyty obejmowały: 

  • wykład dziekański „Poznanie i samopoznanie jako problem bezpieczeństwa” na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym UŁ pod patronatem dziekana Wydziału prof. Rafała Matery

Obecność przedstawicieli społeczności ukraińskiej na wydarzeniach dowodzi, że również dla nich przyjazd Zabużko był ważny. Patronat nad wizytą pisarki objęło współtworzone przez uczelnie pismo kulturalno-naukowe „Kalejdoskop Kultury”.


Identyfikacja i bezpieczeństwo


Wykład wygłoszony przez Oksanę Zabużko zaczął się od opisu procesu przełamywania rosyjskiej narracji, która od momentu zdobycia władzy przez Putina tworzyła wrażenie, jakoby Ukraina była i jest krajem, który nigdy nie istniał i nie będzie większej straty jeśli zniknie z map.

publiczność zebrana podczas wykładu
Pełną fotorelację ze spotkań z Oksaną Zabużko na Uniwersytecie Łódzkim i w Teatrze Nowym można znaleźć na uniweryteckim Flickrze

Wymownym fragmentem wykładu było nawiązanie do kwietniowego artykułu Petera Pomerantseva w tygodniku „The Economist” i jego odwołania się do napisanej w latach 90. powieści pisarki „Badania terenowe nad ukraińskim seksem”, której bohaterka (ukraińska intelektualistka) ucząc literatury w USA, pragnie, żeby Zachód wreszcie dostrzegł Ukraińców. Krzyk: „Jesteśmy tutaj! Usłyszycie nas!” Pomerantsev najpierw interpretował jako głos nowo powstałego państwa, a marzenie o byciu zobaczonym jako wyraz problemu z identyfikacją, ale po Buczy i Irpieniu olśniło go: nie chodzi o identyfikację, ale o bezpieczeństwo. 

Jedyną gwarancją tego, że będziemy istnieć jest fakt, że będziemy rozpoznawani przez resztę świata. Bo świat chroni, broni i troszczy się o istnienie i przeżycie tych kultur, krajów, narodów, o których już coś wie, które zna

mówiła Zabużko, przywołując fakt zniszczenia posągów Buddy w dolinie Bamian w Afganistanie z 2001 roku. Było to możliwe, bo posągi Buddy nie należą do wewnętrznego europejskiego kanonu kultury w takim stopniu, w jakim należą np. Paryż, Luwr etc. Tymczasem w ciągu 7 miesięcy od wybuchu wojny w Ukrainie Rosja zniszczyła lub uszkodziła ponad 464 pamiątki historyczne, kulturalne oraz obiekty infrastruktury kultury, w tym te z listy dziedzictwa UNESCO oraz te, o których wpisanie Ukraina zabiegała – średniowieczne świątynie z obwodu czernihowskiego, konstruktywistyczną architekturę centrum Charkowa, teraz zniszczone rosyjskimi rakietami.


Opowieść wsparta armią

Zabużko przypomniała, że Putin próbuje ujarzmić Ukrainę od 20 lat, ale napotykając nieustanny opór, uruchomił najbrutalniejszy scenariusz – pełnoskalowy atak. W 2014 roku nie udał mu się podział kraju pod pretekstem wojny domowej. Teraz mści się za to, że regiony oddolnie powstały, broniąc swej tożsamości. Broniąc „ukraińskiego story”.

Ta niby prorosyjska, a w rzeczywistości przeważnie tylko rosyjskojęzyczna część Ukrainy poszła na wojnę, bo nie chciała być Rosją i wydała krzyk mojej bohaterki z lat 90.: „Tu jesteśmy. Stąd jesteśmy.  Uwaga świata, której brakowało Ukrainie przez minione 30 lat, nareszcie jest skupiona na sferze humanistycznej. Ale tylko dlatego, że armia ukraińska okazała się silniejsza od rosyjskiej. Żyjemy w czasach, gdzie kultury stają się widocznie tylko wtedy, kiedy ich promotorem i obrońcą jest wojsko. 

mówiła Zabużko.

Oksana Zabużko

Dowodem na to jest wieloletnie lobbowanie Zabużko w europejskich teatrach, aby wystawiono „Kasandrę” Łesi Ukrainki – sztukę o upadku Troi opisanym z kobiecego punktu widzenia, który pokazuje wieczny dramat intelektualisty w świecie skażonym populizmem.

Ale nareszcie! Dzięki ukraińskiemu wojsku w Londynie w Teatrze Omnibus odbędzie się prapremiera „Kasandry” w języku angielskim. Nie byłoby jej, gdyby nie to, że Ukraina zaprzeczyła swoim czynem i swoją krwią „putinowskiemu story”

puentowała Oksana Zabużko.


Dalekie żniwo Wielkiego Głodu 

Mówiąc o tym, co Ukrainie zamykało usta, utrudniało samopoznanie i odbierało szansę opowiedzenia światu swojego „story”, Zabużko wskazała m.in. traumę Wielkiego Głodu, o którym nie można było mówić przez trzy pokolenia: 

… satanistyczna idea, aby urządzić ludobójstwo z głodu w miejscu, gdzie znajdują się dwie trzecie najżyźniejszej ziemi na planecie, ludziom, którzy bezgranicznie ufali swojej ziemi

Cios, jakim był Hołodomor, połączył warstwy arystokratyczne z nizinami społecznymi. Do dziś również nie wiadomo, ile ludzi zmarło z głodu w tamtym czasie: trzy i pół miliona, czy 10 milionów? Co więcej Wielki Głód odcisnął się w świadomości milczących pokoleń jako strach, żeby coś mieć lub odnosić sukces. Ta postawa wzmacniała też stereotyp na temat „czarnej biedy” w Ukrainie. W końcu jednak nadszedł moment, w którym miliony Ukraińców są na Zachodzie i zdaniem Zabużko mają realny wpływ na postrzeganie jej nacji. 


Modernizacja? Tylko przez Rosję

Samopoznanie utrudniał też kompleks, który Zabużko określa bademskim. W 1876 roku car Aleksander II podpisał ukaz zabraniający używania języka ukraińskiego. W rzeczywistości było to narzędzie do ataku na główne zasoby cywilizacyjne narodu (instytucji ukrainskojęzycznych, szkolnictwa, wydawnictw i prasy). Obrano kurs na czystkę kulturową.

publiczność podczas wykładu

Do ogłoszenia niezależności w 1918 roku, przez 40 lat obowiązywania ukazu, odbywało się wymazywanie Ukrainy z mapy świata. Gdy Europa gwałtowanie się modernizowała, tworząc swój do dziś żywy mit, na terenie Ukrainy wszelkie zdobycze cywilizacyjne miały się odbywać tylko przez Rosję.

Z powodu zapóźnienia i anty-modernizacji Ukraina nie była społecznie przygotowana do tego, żeby w 1918 roku pokazać się jako nacja polityczna. W 1919 roku przegraliśmy, nie było dobrego sojuszu z Polakami

mówiła Zabużko.

Jej zdaniem te zdarzenia przez 150 lat spowolniły uświadamianie sobie przez Ukrainę, że ma nieprzerwaną ciągłość istnienia politycznego. Nawiązała do słów poety Jewhena Małaniuka, który mówił, że najważniejszym zadaniem Ukraińców jako społeczeństwa jest i będzie poznać siebie samych. 

Dlatego jako ostatni problem, który ma charakter moralno-psychologiczny, wskazała wyjście z roli ofiary, co zawsze jest trudne, a od Ukrainy będzie wymagać szczególnego wysiłku. Następnie krokiem miałoby być uznanie, że także do Ukrainy należy część odpowiedzialności za to, jak kształtowało się ostatnie trzysta lat historii świata, w tym jej mimowolny udział we współtworzeniu Imperium Rosyjskiego. 

Zdaniem Zabużko społeczeństwo ukraińskie nie jest do tego całkiem gotowe, ale „przy dalszych zwycięstwach wojska i usuwaniu armii rosyjskiej z terytorium kraju nastąpi zwiększenie intelektualnej śmiałości służącej samopoznaniu, a w efekcie uporządkowanie historii ukraińskiej”.


Nie ma jednego Wschodu

Wizytę w Łodzi zakończyło spotkanie „Sto lat naszej samotności” w Teatrze Nowym, gdzie rozmowę poprowadziła Anna Łazar – wieloletnia dyrektorka Instytutów Polskich w Kijowie i Sankt-Petersburgu, publicystka, kuratorka licznych projektów kulturalnych związanych z państwami Europy Wschodniej, a obecnie autorka programu ukraińsko-białoruskiego w Gdańsku Mieście Literatury. Wstępem do trzech głównych wątków były fragmenty z tekstów Oksany Zabużko czytane przez aktorów teatru – Jolantę Jackowską i Damiana Sosnowskiego.

spotkanie w Teatrze Nowym

Znaczną część blisko 150-osobowej publiczności tworzyli przedstawiciele społeczności ukraińskiej w Łodzi. 

Czas na nowo spojrzeć na okres sowiecki, który jest postrzegany jako coś jednolitego, a to jest kilka różnych historii, które nie są tożsame. Przez lata Zachód mówił o „Sowieckim Sojuzie”, więc i teraz, przyznając pokojowego Nobla działaczom demokratycznym z Urainy, Białorusi i Rosji, potraktowano wszystkich jedną miarką. Takie myślenie ułatwia robienie Putinowi tego, co robi, czyli roszczeń wobec krajów „postsowieckich”

mówiła Zabużko. I kontynuowała:

To, co widzimy teraz w Ukrainie jest jak ilustracja do mojej diagnozy ze wstępu do przekładu „Czarnobylskiej modlitwy” Swietłany Aleksijewicz. Czym różni się Rosja od Ukrainy? U nas mówi się w kontekście pierwszych lat wojny w Donbasie, że po stronie ukraińskiej teren jest zasadzony drzewami brzoskwiniowymi, po stronie rosyjskiej jest pustka. Taka też jest Rosja. Terytorialnie duża, ale niezamieszkała, niezaopiekowania. Jest tylko drapieżnicze podejście do zasobów. 

publiczność zgromadzona na spotkaniu w Teatrze Nowym

Nieoficjalna część pobytu pozwoliła Zabużko poznać miasto, spotkać się z twórcami, organizatorami życia kulturalnego i intelektualistami. Dzięki otwartości dyrektorki Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi Anety Dalbiak udała się wizyta na wernisażu 17. Międzynarodowego Triennale Tkaniny i oprowadzenie po wystawie (wypełnionej akcentami ukraińskimi), a pisarce towarzyszył w nim m.in. dr hab. Artur Chrzanowski, prorektor Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi.

Pełny zapis wykładu dziekańskiego i rozmowy z Oksaną Zabużko ukażą się w kolejnym numerze „Kalejdoskopu Kultury”.

 

Tekst źródłowy: Łukasz Kaczyński (Kalejdoskop Kultury) / Jolanta Sławińska-Ryszka (Centrum Promocji UŁ)
Redakcja: Bartosz Kałużny (Centrum Promocji UŁ)
ZdjęciaBartosz Kałużny (Centrum Promocji UŁ) / Joanna Głodek (Teatr Nowy)